To znowu ja, z kolejnym blogiem, nie mam pojęcia ile ich już było, straciłam rachubę. Najwyraźniej brakuje mi trochę zajęcia, hahaha. Zarejestrowałam się na studia i mam wolne w tym tygodniu w pracy, Karol pojechał, Rafał pracuje, ileż można grać w Lola... Zostało jedyne sensowne wyjście (bo przecież wychodzenie na dwór jest dla słabych..).
Czuję się strasznie staro - hotniecałe19 i staro... Czytam tego starego bloga i śmiać mi się chce bardzo. Do pewnego momentu przynajmniej, ale na szczęście istnieje opcja usuwania postów i już z niej skorzystałam, żeby nie zaburzać ładu i dobrych wspomnień (zrobiłam to stricte dla własnego komfortu psychicznego - i tak tamten blog jest ukryty). Pomyślałam, że tak na dobry początek mogę wrzucić tutaj co śmieszniejsze/ciekawsze fragmenty, lub skomentować moje domysły sprzed lat trzech obecną sytuacją.
-Pierwsze na pewno pójdą moje pomysły na tatuaż z tamtego czasu (pamiętajcie, końcówka gimnazjum, haha): herb sayian (musiałabym ocipieć, żeby jebnąć se takie ciorne paskudztwo), lecące ptaszki na obojczyku (jeszcze brakuje kur.rwa dmuchawców i łapacza snów), strzała (okej, dalej mi się podoba), cytat (akurat tamten co wybrałam brzmi przyjemnie, ale... po co sam cytat?). Osobiście z moim wilczkiem mi teraz bardzo dobrze, łatwo go schować, podoba mi się, symbolizuje coś ważnego i jest przemyślany.
- "Raz marzy mi się normalna rodzinka, mąż, dzieci, sratatata, raz, żeby spierdolić gdzieś do Rosji, czy na inne zadupie gdzie mnie nie będą szukać i prowadzić życie z dala od cywilizacji, a raz, żeby zostać psychopatyczną doktor medycyny sądowej, oczywiście forever alone, której wszyscy się boją, mieszkającą samemu w małym mieszkanku z 10 kotami." Przeczytałam to pierwszy raz, parsknęłam z tej medycyny, przeczytałam drugi, parsknęłam z mieszkanka i kotów. Wychodzi na to, że będę całkiem normalną położną (daj panie, żeby pykło), co do dzieciaków mam pewne obiekcje, ale męża mogę mieć, żonę mogę mieć, whatever. Życie z dala od cywilizacji by mi nie odpowiadało, bo ciężko podciągnąć neta.
- "Gosh, po chuja nam faceci?" Sama sobie poniekąd odpowiedziałam, na obronę płci brzydkiej mam to, że nie tylko i wyłącznie po to.
- "Tak więc nie uczyłam się W OGÓLE, wszystko zaliczałam bezczelnie ściągając albo lecąc na żywioł (z egzaminami włącznie). Zresztą uskuteczniam to od bardzo, bardzo dawna (od momentu w którym rodzice przestali mnie pilnować) i nigdy moja średnia nie spadła poniżej 4.75. I'M A FUCKING GENIUS." Liceum w ten sposób również ukończyłam, zdałam maturę (a przynajmniej takie są moje przypuszczenia...)
- "I wiecie, że niektórzy się tego autentycznie boją? Serio..." Absolutnie nadal im się nie dziwię, bitchface to jest coś, czego należy się obawiać!
- " Potem jeszcze wkurzałam biednego Karolka i ogólnie było fajnie." Odczytywałabym to "nieudolnie próbowałam dać mu do zrozumienia, że mi się podoba".
- "Rafał mnie namówił, żebym zaczęła grać w LoLa. No i teraz siedzę i jestem sfrustrowana, bo lamię. Ale i tak się zaparłam i będę próbować, aż mi się uda. Choćby mnie miał szlag trafić." Silver V i dalej idzie w górę, gram już te pieprzone 3 lata, mainuję Leonę, ogarniam cały botlane... No jednak ośli upór na coś się zdał.
- "Może dlatego, że jestem dojrzalsza." Prawie poplułam monitor jak to przeczytałam, gratuluję samej sobie dojścia do tego wniosku...
- "Dziwne uczucie, bo nie jestem pewna, czy dobrze robię, może lepiej by było gdybym poszła do tego ZEGu." Musze kupić matce czekoladę, że nie pozwoliła mi popełnić tego błędu...
- "Masakra, coś czuję, że to będą ciężkie 3 lata. Poubijam ich chyba. Już ich nie cierpię. Banda idiotów." Okazała się dużo mniejszą bandą idiotów, niż klasa z gimnazjum... Bez urazy.
- "potem wyobrażenie sobie Rafcia śpiewającego My Heart Will Go On i przejście z płaczu w histerię" Powiem tylko, że do dziś tak reaguję.
- "Ogólnie, to takie mieszkanie samemu jest spoko. Nikt nie mówi ci, co masz robić, o której wstać, itp. Jedynym minusem jest, że musisz pilnować, czy masz klucze, komórkę, czy kasy starczy i czy wszystko pozamykałeś." Sprawa zasadniczo komplikuje się kiedy musisz sama na to wszystko zapracować.
- "Siedzę i maniaczę w LoLa all day, all night. Nie, żeby coś, ale to zaczyna być chore, męczę Rafcia o 1 w nocy, że ma ze mną zagrać. Taka beka. A potem po 5 meczach, kiedy oczy mi się same zamykają, marudzę, że chce mi się spać. Ale i tak gram." To się akurat nie zmieniło.
- "Z rusa na szczęście pani nam zamówi, w ogóle coś czuję, że będę lubić ten przedmiot. Tak samo matematykę, fizykę, biologię i chemię (boskie laboratorium, mam pojarę odkąd je zobaczyłam)." Hahahahahaha, nieeeee... Tzn, biologia była spoko, fizyka i matematyka... przemilczę. I rosyjski również. Mimo dzisiejszego tytułu.
- " Więc stwierdziłam, że psychologia jest wybitnie nie dla mnie, bo ja sama potrzebuję pilnie terapii." Jakbym wtedy wiedziała, jak blisko prawdy jestem...
No anyways, wyszło to trochę inaczej niż się spodziewałam. I zajęło mi to dużo dłużej. Teraz idę wbić wygraną dnia. I zjem tosty.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz