niedziela, 14 października 2018

Pucibobo grows up

Ilość razy kiedy zabierałam się do napisania tu posta w ciągu ostatnich dwóch tygodni - 10
Ilość postów które faktycznie napisałam - 0.
Na swoje usprawiedliwienie mam to, że bity tydzień wypluwałam z siebie płuca z różnym nasileniem. Ponadto nie spałam w nocy. Ponadto musiałam niestety dalej ogarniać uczelnię. No także tak. Ale byłam dzielna, opuściłam tylko jedne zajęcia + wf na którym nie byłam bo miałam wizytę u lekarza.
Jestem pozytywnie zaskoczona ilością zainteresowania i troski jaką dostałam od znajomych, co chwilę ktoś pytał jak się czuję i czy lepiej.
Wczoraj przeczytałam pewne rozmowy i zaczęły mi drżeć ręce. Znowu. Bo drżały mi na te wspomnienia zawsze, chociaż od jakiegoś czasu jakby mniej. Prawda jest taka, że czytając to wywracałam oczami mniej więcej co drugiego screena, a co trzeciego miałam ochotę rzucić w kogoś telefonem. Potem sobie przypominałam, że ten telefon za darmo nie był i wypadałoby nie odpierdalać.
Nie no, szanujmy się. Z perspektywy czasu po prostu sądzę, że szkoda było mojego czasu i nerwów - straciłam ich już i tak zdecydowanie za dużo. To taka moja brzydka cecha, że prawie wszystko kalkuluję czy mi się opłaca. Ale hej, wszyscy mamy jakieś wady. Poza tym, wracając do tematu - to nie jest tak że jestem jakoś śmiertelnie obrażona, bo nie jestem. Jest sporo osób, których po prostu nie szanuję i jakoś sobie na to zasłużyły. Najczęściej brakiem szacunku do mnie.
Aaale, do pozytywów - zaczęłam znowu rozmawiać z pewną osobą z którą długo nie rozmawiałam i trochę mi ulżyło. Parumiesięczne milczenie było ciut męczące. Teraz dla odmiany rzucamy w siebie kartonami.
Poza tym w końcu zoperują mi cholerne ósemki. Dobra, tu przyznaję że trochę się boję. Ale to dlatego, że nie cierpię być pacjentem (powaga, nienawidzę w szpitalach wszystkiego, do tego miałam przyjść i wyjść w tym samym dniu a tu suprajs i jednak nie. aaaa).
Nie wiem co mam jeszcze napisać, bo jestem wściekle zmęczona. Pewnie zaraz łyknę tabletki i pójdę spać. Bo why not

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz