Nie jestem za dobra w pisaniu rzeczy pozytywno-miłosno-uczuciowych, bo całe życie siedzę w bagnie smutku i chujozy.
Żeby nie było za wesoło - dostałam kolejne tabletki, jak tak dalej pójdzie to dam radę wytruć swoimi zapasami pół miasta. Nie żebym planowała, czy coś. To w sumie śmieszne, bo ja w sobie nie widzę wielu rzeczy. Widzą za to je inni, a jak ja mówię, że dostałam taką i taką diagnozę... "no ale przecież już dawno wiedziałam/em". Super. Tylko ja nie wiem. Mimo, że ja w tym ciele i mózgu, psiamać cholera, żyję.
Sometimes being a bitch is all a woman's got

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz