Ostatnio jestem jakaś "nie". Chociaż jeśli chodzi o sinusoidę którą są moje emocje to jestem na razie na tym rosnącym fragmencie, czyli jest całkiem nieźle.
Przyszła mi wypłata więc w myśl "treat yo'self" przejebałam już prawie połowę. No ale wychodzę z założenia, że a) kosmetyki i tak mi się przydadzą b) książki przeczytam. A dobre jedzonko to dobre jedzonko i tego tłumaczyć nie trzeba nikomu.
Prawda jest taka, że ostatnio jestem w cholerę nerwowa, prawdopodobnie przez uczelnię, tak więc moje paznokcie na tym cierpią. Bardziej skórki, jeśli mam być szczera, bo mam je pozjadane do wysokości pierwszego stawu, a paznokcie po prostu mają oskubane brzegi i wyglądają na nierówno obcięte. Muszę się ogarnąć.
Byłam wczoraj na tym Enemefie (dobra, wyszłam po dwóch filmach, bo ja już jestem za stara na siedzenie do rana) - ta seria Nieznajomi dupy nie urywa, oh well. Może ja za dużo wymagam, ale serio, horror który nie trzyma w napięciu tylko ewentualnie powoduje podskoczenie w fotelu z powodu jumpscare'u jest dla mnie szitem. Może jeszcze wybaczyłabym gdyby nadrabiały fabułą, ale nie, już pod koniec pierwszej części byłam zirytowana bo nic nie zostało wyjaśnione - z tym, że miałam nadzieję na wyjaśnienie w drugiej części. Taki chuj. Również zero wyjaśnienia czegokolwiek, taka jatka bez powodu, bez zastanowienia, bez niczego. Ot "bo mogę". Jedyny plus drugiej części to naprawdę całkiem znośna bohaterka, która nie powodowała u mnie standardowych okrzyków frustracji.
Przerwałam pisanie tego posta, żeby zagrać sobie w Lola ale trochę już chyba z tego wyrosłam. Nie wiem, może to po prostu niechęć do marnowania czasu. Tak czy siak - trochę to przykre, a trochę... sama nie wiem, może i dobrze że tuptam sobie dalej swoją drogą. Czasem zerkam za siebie, ostatnio mam wrażenie, że nawet cały czas idę tyłem patrząc na to co było i potykając się o mijane na bieżąco rzeczy. Nie umiem inaczej. Do dziś łapię się na przejmowaniu się rzeczami, które już dawno powinnam olać. Widocznie za mało mi zmartwień. Za to zdałam sobie sprawę, że w pewnych kwestiach warto dać sobie luz i nie słuchać pierdół w stylu "a nie jesteś już na to za stara?" albo "a nie powinnaś zacząć już robić to i to, skoro masz tyle lat?", bo na wszystko przychodzi czas i po prostu zaczynasz to robić, albo przestajesz.
Idę czytać książkę i spać. Muszę jeszcze zdobyć podręcznik do pediatrii.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz